Julia, lat 16 była uczennicą szkoły specjalnej. Po rozwodzie rodziców mieszkała z matką, ich sytuacja materialna była trudna. Julia zaczęła uciekać z domu, wagarować i prostytuować się. Z powodu problemów wychowawczych, matka złożyła wniosek o umieszczenie córki w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii. Dziewczyna często uciekała z ośrodka i kilkakrotnie została odnaleziona na dworcu kolejowym. Podczas jednej z ucieczek poznała mężczyzn, którzy wywieźli ją do Niemiec, gdzie była zmuszana do pracy w agencji towarzyskiej. Julii udało się uciec, trafiła do placówki interwencyjnej
w Niemczech, po czym została odesłana do Polski.

 

Witold, lat 40 werbował nastoletnie dziewczyny do świadczenia usług seksualnych za pieniądze. Namawiał je również, aby nakłaniały swoje koleżanki do uprawiania prostytucji i płacił za ich werbowanie. W toku postępowania przed sądem rodzinnym nastolatki, za czerpanie korzyści
z prostytucji oraz werbowanie innych małoletnich do świadczenia usług seksualnych zostały umieszczone w placówce socjalizacyjnej. Jedna z nich zaszła w niechcianą ciążę, u kilku innych stwierdzono zaburzenia odżywiania oraz samookaleczenia.

 

Grupa przestępcza ze Wschodu werbowała kobiety do pracy w Polsce. Namawiano je do zabrania
ze sobą dzieci, tłumacząc, że w ten sposób będzie im łatwiej przyjechać do Polski. Po przyjeździe zabrano im dokumenty i zmuszono do żebrania. Niektórym odebrano dzieci i kazano żebrać z dziećmi innych zwerbowanych kobiet. Codziennie musiały wyżebrać ustaloną minimalną kwotę, którą następnie oddawały. Grożono, że w przypadku nieposłuszeństwa zostaną pobite lub ktoś z ich rodzin zostanie skrzywdzony. Jedna z żebrzących została zatrzymana. Sąd Rejonowy ukarał ją grzywną.
Nikt nie dopatrzył się w tym procederu handlu ludźmi. Sprawa wyszła na jaw, gdy dziecko jednej
z pokrzywdzonych opowiedziało o sytuacji właścicielce hotelu, w którym kobiety zostały umieszczone.

 

historie pochodzą z aktowych badań przeprowadzonych przez Fundację Dzieci Niczyje, a dane uniemożliwiające identyfikację osób zostały zmienione

 

Marcin chciał zarobić na studia. w lokalnej gazecie znalazł ogłoszenie o możliwości podjęcia pracy
na plantacji pomidorów w Apulii we Włoszech. Zadzwonił pod podany numer komórkowy. Trzeba było tylko wpłacić pośrednikowi 800 złotych na koszty i transport. Jego kolega także był zainteresowany pracą - postanowili pojechać razem. Na miejscu czekały na nich pomidorowe pola aż po horyzont i mieszkanie w barakach bez wody i elektryczności. Zarówno w pracy, jak i poza nią byli nieustannie pilnowani przez polskich i ukraińskich "ochroniarzy". Jedli tylko to, co im przywieziono, nie było możliwości ugotowania posiłku. Na pole nie dostarczano wody, więc ludzie słabli z gorąca
i wycieńczenia. Marcin wiele razy widział "ochroniarzy" znęcających się nad robotnikami, którzy nie mieli siły pracować. Czasami ktoś znikał... Ludzie bali się podjąć jakieś działania, ale bali się też, że jeśli nic nie zrobią, to nikt się nie dowie, co dzieje się na polu. A nowi robotnicy ciągle przybywali... Któregoś dnia Marcin z kolegą wszczęli awanturę, co przyciągnęło uwagę pilnujących. W tym czasie jeden z robotników wdrapał się po ogrodzeniu, wydostał na zewnątrz i sprowadził pomoc.

z materiałów KCIK dla ofiar handlu ludźmi